Otóż po grudniu 1981 [...] wielokrotnie padał zarzut, że to my, władza, zniszczyliśmy „Solidarność”, piękną ideę, piękny ozdrowieńczy ruch. To nie jest prawda. Chcę, aby usłyszeli to wszyscy ci, którzy do dziś wzdychają za taką „Solidarnością”, jaka była. „Solidarność” została zniszczona przez ekstremistów, przez ludzi, którzy z różnych powodów stali się jawnymi wrogami socjalizmu.
Gdańsk, 25 sierpnia
Stan wojenny. Ostatni atak systemu, wybór i oprac. Agnieszka Dębska, Warszawa 2006.
Nie bójcie się wreszcie nas. Nie ma takich spraw, by przy dobrej woli nie znalazło się rozwiązanie kompromisowe. Przestańmy wreszcie na jednej szachownicy grać w szachy i w warcaby, bo nikt tu nie może być pokonany. Wspólnie musimy wygrać, znaleźć możliwe i rozsądne rozwiązania. Puśćmy wreszcie tych biedaków siedzących w więzieniach. Przecież to nie kontrrewolucjoniści czy przeciwnicy socjalizmu.
Gdańsk, 25 sierpnia
Stan wojenny. Ostatni atak systemu, wybór i oprac. Agnieszka Dębska, Warszawa 2006.
Pierwsza miła wiadomość od wielu dni: dziś w Stoczni Gdańskiej robotnicy wygwizdali wicepremiera Rakowskiego. Chciał dialogu szczerego, no to go miał! Wychodził wściekły wśród wrogiego szpaleru stoczniowców, podobno ktoś mu napluł w twarz. Rakowski szydził z „Solidarności”, szydził z Lecha, grzmiał, że „Solidarność” nigdy się nie odrodzi. Lecha wynieśli stoczniowcy na rękach.
Sopot, 25 sierpnia
Stan wojenny. Ostatni atak systemu, wybór i oprac. Agnieszka Dębska, Warszawa 2006.
[Kuroń] ponownie podtrzymał koncepcję stworzenia społecznego ruchu odbudowy gospodarki, bowiem — jego zdaniem reforma gospodarcza uległa załamaniu.
Warunkiem stworzenia takiego ruchu jest „zrobienie przez władze pierwszego kroku w kierunku społeczeństwa”. Ten krok — zdaniem Kuronia — mógłby się wyrażać w akceptacji rozwoju swobodnego ruchu samorządowego lub zgody na reaktywowanie związku zawodowego „Solidarność” według nowej ustawy o związkach zawodowych. Jako formę realizacji „pierwszego kroku” widzi możliwość nieoficjalnego przeprowadzenia rozmów z określoną grupą osób, która z kolei przeprowadziłaby konsultacje zarówno z TKK, jak i b[yłymi] czołowymi działaczami w poszczególnych Regionach. Znalezienie w toku tych rozmów modus vivendi przyczyniłoby się — zdaniem Kuronia — do przezwyciężenia istniejącej sytuacji patowej. [...] W przypadku znalezienia formuły porozumienia TKK — zdaniem Kuronia — winna zobowiązać się do wydania polecenia rozwiązania wszystkich struktur konspiracyjnych i swojego przedstawicielstwa na Zachodzie.
Warszawa, 14 września
Stan wojenny. Ostatni atak systemu, wybór i oprac. Agnieszka Dębska, Warszawa 2006.
W sprawie wystawiania pikiet we Wrocławiu ostrzeżono Jacka Kuronia, że akcja ta może być wynikiem jego dwukrotnego pobytu we Wrocławiu, jak również jego koncepcji walki z ustrojem socjalistycznym. [...]
Uzmysłowiono mu, że akcja pikietowania nie może przyczynić się do uwolnienia Władysława Frasyniuka i innych więźniów politycznych. Przy każdej okazji przedstawiciele najwyższych władz składają deklarację, że w sytuacji spokoju społecznego uwolnią więźniów politycznych. Akcja pikietowania świadczy o tym, że nie ma spokoju społecznego, a tym samym nie można uwolnić wszystkich skazanych za przestępstwa przeciwko porządkowi publicznemu i ustrojowi.
Warszawa, 17 lipca
Stan wojenny. Ostatni atak systemu, wybór i oprac. Agnieszka Dębska, Warszawa 2006.
Trwające strajki są wynikiem pogłębiającego się i obejmującego coraz szersze kręgi społeczne niepokoju. Potrzeba wyjścia z takiej sytuacji nie podlega dyskusji. Wymaga to śmiałych posunięć. Niezbędne są w tej chwili rozmowy, które prowadziły[by] do pilnego rozwiązania podstawowych spraw narodowych [...]:
1. Zaspokojenie postulatów pracowniczych i obywatelskich w zakresie pluralizmu związkowego określonego Umowami z Sierpnia 1980. Oznacza to:
– przyjęcie za podstawę rozmów obowiązującej ustawy o związkach zawodowych,
– zniesienie przepisów uniemożliwiających pluralizm związkowy i zgodę na legalizację „Solidarności”,
– ustalenie wzajemnych zobowiązań i mechanizmów regulowania konfliktów tak, aby nie dopuścić do odtworzenia się permanentnego konfliktu społecznego.
Gdańsk, 25 sierpnia
Tomasz Tabako, Strajk 88, Warszawa 1992.
29 sierpnia, w ósmym dniu protestu, zdecydowałem się poinformować stoczniowców, że lada moment nastąpią negocjacje, w których trzeba będzie prawdopodobnie (z początku) oddać trochę pola. Powiedziałem do mikrofonu, że władza się wreszcie ocknęła, lecz nie zamierza łatwo popuścić swojej dziedziny. Dlatego trzeba się będzie kłócić, by dojść do ustaleń, które pozwolą wspólnie odremontować Polskę. Zapytałem: „Czy państwo się ze mną zgadzacie?”. Odpowiedziała mi głucha cisza. Tak mnie wtedy zatkało, że zapomniałem języka w gębie. Nie spodziewałem się owego radykalizmu, mogącego prowadzić wręcz do wojny domowej. Robotnicy patrzyli na mnie spode łba.
Stocznia Gdańska, 29 sierpnia
Lech Wałęsa, Droga do wolności. Decydujące lata 1985–1990, Warszawa 1991.
Generalnie ustaliliśmy, że musimy uzyskać zapowiedź legalizacji „Solidarności” [...]. Po powrocie do Sekretariatu Episkopatu Mazowiecki i Wałęsa opowiadali, że kiedy gen. Kiszczak usłyszał, jakie jest nasze stanowisko, oświadczył, iż oznacza ono zakończenie całego procesu, a w każdym razie zerwanie rozmów, do których on już nie będzie mógł powrócić. Doszło wówczas do niezwykle zdecydowanej, bezpośredniej interwencji biskupa Gocłowskiego, który na obu stronach wymusił zaakceptowanie komunikatu stwierdzającego, że spotkanie się odbyło, a rozmowy będą kontynuowane.
Warszawa, 19 listopada
Rok 1989. Geremek opowiada, Żakowski pyta, Warszawa 2008.
Poinformowałem gości, że nosimy się z zamiarem zaproponowania przedterminowych wyborów do Sejmu. „Uważam — powiedziałem — że gdyby np. odbyły się w kwietniu, a nie w listopadzie, to, naszym zdaniem, istnieje szansa, że nie będą miały charakteru konfrontacyjnego.” [...] Odniosłem wrażenie, że nasza propozycja przedterminowych wyborów zaskoczyła hierarchów. Macharski nie powiedział ani tak, ani nie.
Klarysew k/Warszawy, 4 stycznia
Mieczysław F. Rakowski, Dzienniki polityczne 1987–1990, Warszawa 2005.
Po dłuższej dyskusji zaproponowałem, aby przystąpić do sformułowania na piśmie stanowisk obu stron. [...] Sformułowano następujące punkty:
1. X Plenum KC PZPR podejmie uchwałę otwierającą możliwość pluralizmu związkowego, w tym możliwość legalnego działania „Solidarności” jako związku zawodowego [...].
2. W trybie roboczym nastąpi wypracowanie warunków i kalendarza porozumienia.
3. Rozpoczęcie procesu legalizacji „Solidarności” nastąpi jeszcze przed „wspólnymi” wyborami. [...]
Do pkt. 1 Ciosek wniósł, że będą musieli na Plenum „zawarczeć”.
Warszawa, 6 stycznia
Alojzy Orszulik, Czas przełomu. Notatki ks. Alojzego Orszulika z rozmów z władzami PRL w latach 1981–1989, Warszawa–Ząbki 2006.
Zapytaliśmy, jaka powinna być procedura elekcji prezydenta. [Stanisław] Ciosek odparł, że wybierać go będzie albo jedna, albo obie izby parlamentu. Nie przewiduje się powszechnych wyborów prezydenckich. [Tadeusz] Mazowiecki: "Kto miał by być prezydentem?". Ciosek: "Oczywiście, Jaruzelski". Mazowiecki stwierdził z uśmiechem, że my też mamy swojego kandydata. Ciosek z zaciekawieniem spytał, kogo. Mazowiecki odparł: "Oczywiście, Wałęsę".
Warszawa, 11 stycznia
Koniec Jałty. Przez Solidarność do Europy, red. Zbigniew Gluza, Warszawa 2004.
Trwały one [rozmowy] 11 godzin i przebiegały w niełatwej, momentami wręcz dramatycznej atmosferze. Kilkakrotnie groził im impas. Jego przełamanie było efektem negocjacyjnej elastyczności przedstawicieli strony rządowej, koncyliacyjnych wysiłków biskupa Gocłowskiego oraz realizmu i wyraźnej woli dialogu reprezentowanej przez dwóch głównych negocjatorów ze strony „Solidarności” — Tadeusza Mazowieckiego i Bronisława Geremka. [...]
Jeśli chodzi o kwestię spornych nazwisk — Kuronia i Michnika — to strona solidarnościowa przyjęła nasze warunki. Uznano potrzebę zadeklarowania z ich strony poszanowania prawa i porządku konstytucyjnego.
Magdalenka k/Warszawy, 27 stycznia
Źródła do dziejów Polski w XIX i XX wieku, t. 6, cz. 2: Lata 1956–1989, wybór tekstów źródłowych Adam Koseski, Józef Ryszard Szaflik, Romuald Turkowski, Pułtusk 2004.
Stelmachowski: Rozumiem, że to porozumienie jest tylko na jedną kadencję. Trzeba dać społeczeństwu wizję przyszłych demokratycznych wyborów.
[Lech] Kaczyński: Panowie proponują nam koalicję.
Kiszczak: Chcemy, by po wyborach wasi przedstawiciele weszli w skład rządu. Polskę musimy wyciągnąć z kryzysu wspólnymi siłami.
Mazowiecki: Zawierając porozumienie, bierzemy odpowiedzialność za państwo, lecz nie za rządzenie.
[Andrzej] Gdula: Sądzicie, że chcemy się wami podeprzeć. Ale tak nie jest. Głównie chodzi nam o to, by podzielić się władzą, aby się wzajemnie uczyć. Tu musi nastąpić kompromis.
Wałęsa: My nie chcemy wygrać wyborów.
Kiszczak: Wobec tego, jak doprowadzić do układu, który by umożliwiał dalsze kroki do demokracji?
Wałęsa: Chcemy zmienić system władzy w sposób ewolucyjny.
Magdalenka k/Warszawy, 27 stycznia
Alojzy Orszulik, Czas przełomu. Notatki ks. Alojzego Orszulika z rozmów z władzami PRL w latach 1981–1989, Warszawa–Ząbki 2006.
W Sali Kolumnowej ustawiony był okrągły stół, przy którym każdy miał wyznaczone miejsce. Przedstawiciele Kościoła i obozu rządowego zasiedli przy stole 5 minut przed godziną 14.00. Przedstawiciele „Solidarności” spóźnili się o 15 minut, ponieważ nie mogli przecisnąć się przez tłum dziennikarzy i publiczności przed wejściem na dziedziniec URM.
Warszawa, 6 lutego
Alojzy Orszulik, Czas przełomu. Notatki ks. Alojzego Orszulika z rozmów z władzami PRL w latach 1981–1989, Warszawa–Ząbki 2006.
I rzeczywiście [Kiszczak] ściskał serdecznie kolejne dłonie, a szczególnie czule witał się z Jackiem Kuroniem, co podkreślił słownie. Bodajże tylko Zbyszek Bujak przeżył prawdziwy dramat wewnętrzny. Gdy przyszła jego kolej, stanął nagle i zawahał się — pewnie jak przed swoim pierwszym skokiem spadochronowym — co robić. Nie podać ręki — idiotycznie, podać też niedobrze, no ale skoro już się przyszło... i podał, ale z trudem, jakby dźwigał na dłoni wielki ciężar. Władysław Frasyniuk, kto wie, czy nie najbardziej ścigany człowiek w PRL, nasz współczesny Janosik, miał już przemyślaną wersję zachowania — wyciągnął rękę i odwrócił głowę.
Warszawa, 6 lutego
[Tomasz Jastrun] Witold Charłamp, Dziennik zewnętrzny, „Kultura” Paryż, nr 1-2, 3, 5, 6, 10/1989.
Wysiłek nasz był i jest marnotrawiony, praca jest źle opłacana, nic się nie dzieje normalnie. Jest to rezultat złego systemu, rezultat braku wolności. Nadal jeszcze czujemy na plecach oddech Stalina.
Tak dalej być nie może. To się musi zmienić – żeby w Polsce dało się żyć, żeby Polacy poczuli się gospodarzami we własnym kraju. [...]
Ten stół otacza narodowa nadzieja, ale także nieufność. Będą ludzie, którzy tego, czego się dopracujemy, nie zaakceptują. Nie możemy tego nie widzieć i nie uszanować.
Warszawa, 6 lutego
„Trybuna Ludu” nr 32, z 7 lutego 1989.
Tow. A. Gdula: Opozycja nie zgłasza postulatu wolnych wyborów. Tym hasłem operują nasi „nawiedzeni” towarzysze.
Tow. S. Ciosek: Geremek powiedział, że są za demokratycznymi wyborami do Senatu, a wybory do Sejmu „róbcie, jak chcecie”.
Tow. J. Kubasiewicz: Z moich obserwacji wynika, że strony przy Okrągłym Stole interesują różne sprawy: nas — wybory, prezydent; opozycję — pluralizm, samorząd, masmedia. Trzeba określić zasady gry, nasz stosunek do spraw, które opozycję interesują i margines, poza który nie wyjdziemy.
Tow. Cz. Kiszczak: Dla nas najważniejsze jest wygranie wyborów, a nie styl, w jakim je wygramy. Nie możemy stracić władzy przy pomocy kartki wyborczej. Sami sobie zakładamy pętlę, idziemy na rzeź jak barany, wyciągamy różne brudy sprzed kilkudziesięciu lat, uprawiamy masochizm, jak nikt na świecie.
Tow. K. Cypryniak: Do tej pory zajmujemy pozycje obronne. Walkę musimy prowadzić w sposób zorganizowany, na wybrane cele. Nie jesteśmy też aktywni wobec partii i społeczeństwa. Musimy pozyskać część społeczeństwa, inaczej przegramy wcześniej czy później.
Warszawa, 16 lutego
Tajne dokumenty Biura Politycznego i Sekretariatu KC. Ostatni rok władzy 1988–1989, oprac. Stanisław Perzkowski, Londyn 1994.
Wałęsa: Na jedną sprawę pragnę zwrócić uwagę, na problem prezydenta. Winien być on tak usytuowany w naszym systemie, by był to prezydent demokratyczny, ale nie o takich kompetencjach, by jego odejście mogło nastąpić tylko przez rozstrzelanie. Oczywiście zaostrzyłem to, ale chodzi nam o to, że nie możemy się zgodzić na więcej niż zapłacimy.
[Lech] Kaczyński: Przedstawiony model prezydenta jest to model autorytarny. Dysponuje on olbrzymimi prerogatywami.
[...]
Kwaśniewski: Czy Senat mógłby być wybierany tak jak Sejm?
Geremek: Senat powinien być wybierany w wolnych wyborach.
Sekuła: Czy mamy rozumieć, że wy zgodzilibyście się na to, iż zgromadzenie narodowe złożone z Sejmu i drugiej izby wybierałoby prezydenta?
Geremek stwierdził, iż byłaby to propozycja interesująca.
Sekuła: Proponujecie więc, aby Sejm był wybierany tak, jak to ustaliliśmy, druga izba wybierana by była w wolnych wyborach, a obie izby wybierałyby prezydenta.
Magdalenka k/Warszawy, 2 marca
Alojzy Orszulik, Czas przełomu. Notatki ks. Alojzego Orszulika z rozmów z władzami PRL w latach 1981–1989, Warszawa–Ząbki 2006.
Wtedy gen. Kiszczak dorzucił, że jest to prywatna propozycja pana Kwaśniewskiego: „Proszę nie traktować jej poważnie, bo ta rozmowa ma tylko charakter sondażowy”. Na tym posiedzenie praktycznie się zakończyło. Gdy wstaliśmy już od stołu, wziął mnie jeszcze na bok Janusz Reykowski i powiedział, że propozycja Kwaśniewskiego jest nie do przyjęcia. „Nie możemy jej zaakceptować — mówił — bo dobrze wiemy, że w obecnej sytuacji, przy ogólnym niezadowoleniu, w wyborach tego rodzaju mamy nikłe szanse albo wręcz nie mamy żadnych szans.” [...] Idąc do samochodu, mówiłem biskupowi Gocłowskiemu, iż gdyby udało się taki Senat uzyskać, mielibyśmy instytucję, w której realizowałby się majestat niepodległej Rzeczpospolitej.
Magdalenka, k/Warszawy, 2 marca
Rok 1989. Geremek opowiada, Żakowski pyta, Warszawa 2008.
O godzinie 22.35 w saloniku na piętrze zapoznała się z tekstem [uchwały Komitetu Wykonawczego OPZZ] grupa negocjatorów rządowych. Atmosfera stała się dramatyczna. Aleksander Kwaśniewski: „Tak się Polską nie wolno bawić!”, Janusz Reykowski: „To Targowica”. Przez kilka minut członkowie Biura Politycznego (Kiszczak, Ciosek, Baka, Reykowski) nie mogli się zdecydować, który z nich ma dzwonić do gen. Jaruzelskiego. [...] Uczestnicy narady byli zgodni, że uchwała OPZZ oznacza zerwanie Okrągłego Stołu i koniec dialogu. Stanisław Ciosek: „Jutro już nas nie ma”.
Magdalenka, 3 kwietnia
Krzysztof Dubiński, Magdalenka. Transakcja epoki, Warszawa 1990.
Ja myślę, że tutaj nie chodzi o indeksację, że to jest temat zastępczy, że tutaj chodzi o spowodowanie takiego konfliktu, który wysadzi w powietrze Okrągły Stół. [...]
Przed ludźmi kierującymi stroną koalicyjno-rządową staje pytanie, z kim chcą iść – z demagogią czy z tymi siłami, którym przewodzi „Solidarność”, która chce uruchomić proces demokratyczny w naszym kraju. OPZZ jest frakcją w obrębie partii. Jest złośliwym nowotworem stanu wojennego i jako taki musi być nazwany po imieniu po to, żeby pole konfliktu było jasne. To są polscy obrońcy stalinowskiego komunizmu.
Warszawa, 4 kwietnia
Okrągły Stół. Dokumenty i materiały, t. 3: Marzec 1989 – kwiecień 1989, red. Włodzimierz Borodziej i Andrzej Garlicki, wybór i oprac. dokumentów Jacek Galewski, Piotr Osęka, Szczecin-Warszawa 2004.
Dziewięć tygodni rozmów o najważniejszych sprawach naszej ojczyzny pozwoliło nam dojść do przekonania, że w sytuacji, w której się znajdujemy, nie ma już mowy o handlu między różnymi stronami, ale tylko o wielkim ryzyku, które ponoszą wszyscy, którzy czują się odpowiedzialni za Polskę. Albo potrafimy jako naród budować — w sposób pokojowy — niepodległą, suwerenną, bezpieczną równoprawnymi sojuszami Polskę, albo utoniemy w chaosie demagogii i w rezultacie w wojnie domowej, w której nie będzie zwycięzców. [...]
Zabiegaliśmy o konkretne ustalenia, które mogą zostać wcielone w życie natychmiast. Takie jak legalizacja „Solidarności”, „Solidarności Rolników”, Niezależnego Zrzeszenia Studentów. Te postulaty zostały przez stronę rządowo-koalicyjną przyjęte. [...]
Po raz pierwszy rozmawialiśmy ze sobą posługując się siłą argumentów, a nie argumentami siły. To dobrze wróży na przyszłość. Uważam, że obrady Okrągłego Stołu mogą się stać początkiem drogi do demokratycznej i wolnej Polski.
Warszawa, 5 kwietnia
„Trybuna Ludu” nr 81, z 6 kwietnia 1989.